Od zawsze bardzo sceptycznie nastawiona byłam do neonów. Szczególnie w ubraniu. Dzisiaj również nie zmieniam przyzwyczajeniom i w mojej szafie goszczą raczej stonowane kolory. Zresztą to jest zrozumiałe ze względu na mój typ urody :) Ten dzień jednak był przeznaczony na kolorowe szaleństwo, a koszula, którą chyba odkąd sięgam pamięciom była jednym z najbardziej podpatrywanym elementem garderoby mojej mamy była idealnym jego (szaleństwa) elementem.
Krótki wypad do galerii po najlepszy deser pod słońcem uświadomił mi, że w szaleńczej grze kolorów centrum handlowego mój neonowy akcent prawie się zgubił. A może idealnie się wpisał w tą grę?
Najważniejsze jednak było zdobycie upragnionego ciasteczka :DDD http://nosecret-ajriss.blogspot.com/p/krakow-guide.html
Heels- Altero, pant's- Mohito, blouse- my mom's, bag- small story on the Długa str. |
With love, Ir.Is.